![]() | |
www.fashionismyonlydrug.blogspot.com |
Każdy z nas ma prawo do prywatności. Jest ono jednym z podstawowych praw i wolności obywatela chronionym przez państwo. Niewątpliwie takie prawo posiadają także osoby publiczne, choć w nieco bardziej zawężonym zakresie niż "książkowy obywatel", ze względu na sam fakt bycia osobą rozpoznawalną. Jednak problem z prawem do prywatności ma nieco inne podłoże. Mianowicie jaka jest odpowiedź na pytanie gdzie leży granica bądź właściwa proporcja między takimi wartościami jak: wolność prasy a prawo do prywatności osób publicznych?
Grupa polskich gwiazd walcząca w sądzie z tabloidami przeciwko prawdopodobnemu naruszeniu ich prawa do prywatności jest duża. Zdecydowałam się na przedstawienie moim zdanie trzech najbardziej spektakularnych przypadków: Anny Muchy, Joanny Brodzik i Edyty Górniak.
Przypadek Anny Muchy
Nie wiem czy wiecie, że to właśnie Anna Mucha jako pierwsza w Polsce wytoczyła proces dziennikowi "Fakt". Pozew dotyczył artykułu, w którym przedstawiono zrobione z ukrycia zdjęcia gwiazdy z jej ówczesnym chłopakiem Kubą Wojewódzkim, podczas wakacji w Egipcie. Anna Mucha stwierdziła, że powyższa publikacja stanowiło "zamach na jej prywatność". Sąd uznał zasadność powództwa i nakazał tabloidowi wypłatę odszkodowania w wysokości 25 tys. zł wraz z odsetkami oraz umieszczenie przeprosin na łamach gazety. W uzasadnieniu wyroku czytamy: "publikacja artykułu i zdjęć dotyczących wakacji stanowiła przekroczenie dozwolonych prawem granic ingerencji w sferę życia osobistego i naruszała jej prawo do ochrony wizerunku oraz prywatności. A zdjęcia nie pozostawały w związku z wykonywanym przez powódkę zawodem."
Fakt odwołał się od wyroku do sądu II instancji. Ten zaś oddalił apelację i podwyższył kwotę odszkodowania do 75 tys. zł oraz zakazał redakcji gazet publikować jakiekolwiek informacje o życiu gwiazdy bez jej zgody. SA zatem potwierdził naruszenie dóbr osobistych gwiazdy przez dziennik "Fakt".
Przypadek Joanny Brodzik
Joanna Brodzik znana z takich seriali jak: "Kasia i Tomek" czy "Magda M" trzykrotnie wytoczyła proces dziennikowi "Fakt". Jeden z procesów dotyczył artykułu zatytułowanego "Joasiu, co się stało?", w którym to tabloid opisał powrót gwiazdy z klubu nocnego, dodając jednocześnie pikanterii artykułowi poprzez załączenie zrobionych z ukrycia zdjęć. Artykuł miał sugerować, że aktorka była pod silnym wpływem alkoholu. Ostatecznie sąd uznał, że "Fakt" naruszył prawo do prywatności Joanny Brodzik, prawo autorskie (ochrona wizerunku) oraz prawo prasowe. Tabloid musiał przeprosić gwiazdę na pierwszej stronie oraz zapłacić 55 tys. zł na wskazany przez Joannę Brodzik cel charytatywny.
Kolejny z pozwów dotyczyły artykułu "Joasia Brodzik w ciąży" - informacja okazała się fałszywa. W sądzie Joanna Brodzik podkreśliła, że "tekst ukazał się bez jej wiedzy, a dziennikarze nie kontaktowali się z nią w celu weryfikacji podanych informacji." Sąd Okręgowy wydał wyrok, w którym zobowiązał tabloid do wypłacenia 100 tys. zł odszkodowania oraz opublikowania przeprosin na łamach miesięcznika "Film".
Od obu wyżej opisanych wyroków "Fakt" odwołał się do sądu II instancji i w obu wypadkach ponownie przegrał. Sąd podtrzymał nakaz przeprosin oraz podwyższył kwotę zadośćuczynienia do 150 tys. zł.
Przypadek Edyty Górniak
Piosenkarka w odróżnieniu od wyżej wymienionych gwiazd, procesowała się z gazetą "Super Express" za cykl artykułów dotyczących jej pobytu w szpitalu po urodzeniu synka. Tabloid musiał zapłacić Edycie Górniak 75 tys. zł odszkodowania.
Kolejny proces piosenkarka wytoczyła dziennikowi "Fakt" za kilka artykułów, które ukazały się po urodzeniu przez gwiazdę syna. Sąd nakazał pozwanemu wypłatę odszkodowania w wysokości 50 tys. zł oraz zakazał pokazywania wizerunku Edyty Górniak innego niż związany z życiem publicznym gwiazdy. Wyrok ten jednak się nie uprawomocnił, gdyż strony zawarły ugodę, w której umieściły także klauzulę zgodnie z którą nie będą o ugodzie informować osób trzecich.
Dzięki takim osobom jak Anna Mucha, Joanna Brodzik czy Edyta Górniak, chociaż pośrednio jest chronione prawo do prywatności tych, których nie stać na walkę o nie. Osoby publiczne muszą liczyć się z tym, że media zawsze będą próbować ingerować w ich prywatność, jednak dzięki wytaczanym przed sądem procesom mogą choć w minimalnym stopniu wyznaczać tabloidom granice tej ingerencji. Wciąż jednak należy mieć świadomość, że przeprosiny i odszkodowanie nigdy do końca nie zwrócą nadszarpniętego dobrego imieniu, a dla brukowców jest to zwyczajnie biznes (dla przykładu dziennik "Fakt" bierze ponad 100 tys. zł za umieszczenie reklamy w czwartkowym wydaniu ich gazety, zatem wypłacenie odszkodowania o podobnej wysokości nie nadszarpnie kondycji finansowej gazety...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.